wtorek, 19 marca 2013

Tajemniczy dom Robin Sona




Co to za skrzynka? Co tam jest w środku? Dziś dowiecie się, jak żył nasz Robin Son zanim trafił na bezludną wyspę. Bo ta skrzynka, to jest właśnie jego dom. Chcecie zwiedzić?


To taki rzut ogólny, ale nie wiele widać, więc oprowadzimy was po kolei po każdym pomieszczeniu ;)
Część mebli znaleźliśmy jeszcze latem na strychu u dziadków, część zrobiliśmy sami.





Kącik wypoczynkowy - fotrl ze strychu, stolik to zakrętka od baniek a stołeczek to zakrętka od jakiegoś soku. Piłka- z jakichś skarpetek grzechoczących ;)













Kuchnia i szafy. Kuchenka to góra od pudełka na kolczyki. Szafy- oklejone pudełka od zapałek.










Łóżko (dół od pudełka na kolczyki) ze śpiworem- kawałek starych rajstop. Wanna (bardzo nowoczesny design ;), nie wiem co to jest ;) i pralka (ze strychu).








Robin Son odpoczywa popijając lemoniadę.














Z tego jestem chyba najbardziej dumna ;)
Robert chciał aby Robin Son miał zwierzątko. Znalazłam żółwia- guzik dziecięcy ;) i nawet udało mi się zorganizować terarium- to jest pojemniczek na sól, taki na przyjęcia, mojej babci.













 Życie się toczy, trochę się robi bałagan. Robin Son  wypił sok ale zapomniał pozmywać filiżankę. Zaraz będzie malował farbami.



Robert pierze ludzikowi pościel a ludzik bierze wieczorną kąpiel. Zaraz idzie spać.













W środku jest już w zasadzie kompletny. Musimy jeszcze znaleźć parę rzeczy ale i tak, takich, które schowamy w szufladach. Mamy w planach zająć się jeszcze "zewnętrzem" domku, jednak to już nie dziś... ;)
Strasznie się cieszę że Tata kupił lizaka z niespodzianką. Ja zawsze kupuję zwykłe lizaki, bo te zabawki są zazwyczaj kiepskie i się potem walają. A tu proszę! Robin Son!  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz