niedziela, 27 października 2013

Jesienne dynie

Pewnego wieczora dzwonią sąsiedzi i mówią, że kupili dynie i czy wycinamy je razem :) no więc... oczywiście, że tak :) Tak oto powstały 4 jesienne dynie, z których 3 wylądują w domkach a jedna w klubie szermierki ;P
Tym razem, Robcio nie miał udziału w tworzeniu, jednak już zostało postanowione, że lada dzień zabierzemy go na wieś do takiej pani, która ma dużo dyń i je sprzedaje. Bo to na prawdę fajna imprezka, a zwłaszcza jej efekty. Wtedy Syn zrobi swoją jesienną ozdobę. Wiadomo, jego rola ograniczy się głównie do wymyślenia co on tam chce mieć na tej dyni i ewentualnie do wstawienia świeczki do środka. Ale to i tak bardzo ważne, to będzie Jego dyni :P
Ale na razie fotki z wieczoru dyniowego dla dorosłych ;P
Jakość zdjęć jest taka sobie, bo komórki w nocy robią zdjęcia każdy wie jakie, no ale coś tam da się zobaczyć ;)


Powiem jeszcze może, że powstały dynie:
spiralowo dziurkowa średnio udana (moja ;)
oraz 3 bardzo udane:
kotkowa
dziurkowo gwiazdkowa
i szermiercza ;)

Do produkcji dyń posłużyły nam markery, magiczne gąbki zmywające markery, noże, gwoździe, łyżki i śrubokręty ;P
Praca trwała ponad 3 godziny, ale na prawdę nie wiem kiedy to zleciało :)








PROCES TWÓRCZY:
























NO I EFEKTY:

Dynia gwiazdkowo dziurkowa




Dynia Kocia



Spiralno dziurkowa



Jakby wycięta laserem szermiercza dynia part 1



Part 2

Rzut z góry ;P


WYSTAWA



Następna edycja imprezy odbędzie się już z Panem Robertem :)


piątek, 25 października 2013

Stare koło rowerowe i osłonki na kwiaty :)


Co fajnego można zrobić z osłonek na kwiaty oraz starego koła rowerowego?? No co?? :)
Wczoraj moje dziecko robiło z Tatą swym żyrandol. Efekty uważam za niezwykłe, dlatego piszę o tym przedsięwzięciu :)
Wiadomo, że główną część pracy wykonał Tata, jednak Rober: grzebał w skrzynce z narzędziami wciąż zadając pytania a "co to?" i rozpraszając Tatę a następnie , układając je na podłodze jako te, które na pewno się przydadzą czyli np. gwoździe, klucz francuski, taśmę do zaklejania szczelin w suficie, czy też klej do styropianu ;P Robert płakał też, że boi się wiertarki, przez co Tata wylądował z całym sprzętem na balkonie ;P  Poza tym Robert podawał Tacie różne rzeczy, o które ten go prosił i nauczył się co to jest kostka (ta do prądu) oraz że łączy się w niej kabelki z prądem. No i że w tych kabelkach płynie prąd i dlatego świecą się żarówki. Robert też czyścił papierem ściernym koło z rdzy i malował je białą farbą :)  Potem tata "tylko dokończył" ;) i powiesił ich wspólne dzieło :P
Zdolnych mam chłopaków, co? :)


























No i słuchajcie oto efekty! ;) w dzień i w nocy (wiem, wiem musimy wymienić jedną żarówkę, zrobimy to ;)











czwartek, 24 października 2013

Widoczki i zimowy skarb

Dziś wieczorem, kiedy zrobiło się ciemno, poszliśmy z Robertem zakopać skarb!
Długo się przygotowywaliśmy do tego zadania. Musieliśmy zgromadzić nasze malutkie skarbki tworzące nasz jeden duży skarb, plastikowe wieczka od serków, łopatki, kartki, zapałki i kilka innych przedmiotów. W końcu ubraliśmy się cieplutko i wyszliśmy na dwór, szukać najlepszego miejsca :)
Naszą kartkę, obdarliśmy trochę i opaliliśmy


zapałkami, ale ponieważ nadal była zbyt "nowiutka" poskakaliśmy po niej butami, którymi wcześniej wchodziliśmy do mokrej piaskownicy ;P
Potem, po zdecydowaniu się w jakim obszarze zakopiemy skarb i po narysowaniu mapy poszliśmy na koniec osiedla, za parking i przy jednej z latarni (nie powiemy Wam koło, której, bo nie chcemy, żebyście go wykopali ;) ukryliśmy go!
Zrobiliśmy najpierw dół, i tam na małych przezroczystych, plastikowych przykrywkach od serków ułożyliśmy widoczki.Robiłam kiedyś takie z mamą, tylko latem, z kwiatków, szkiełek i kolorowych papierków. Latem jest ciepło i można sobie nad tym posiedzieć i poukładać na prawdę ładne rzeczy :)






Nasze różności ( korki od butelek, przypinki, koraliki, spinacze, klocek lego, metalowego Indianina, kluczyk, świecącą gwiazdkę, kostkę przezroczystą, pionek, auto z jajka niespodzianki, szklaną kulkę, muszelki i masę innych super rzeczy ;) przykryliśmy wielką plastikową przykrywką i zasypaliśmy. Musieliśmy być bardzo cicho, bo akurat jeden z sąsiadów szedł niedaleko nas na spacer z psem. Emocje trochę jak z czasów dzieciństwa ;P Mówiliśmy tylko szeptem, a w pewnym momencie musieliśmy się prawie położyć. Jest tam wprawdzie wysoka trawa, ale mimo wszytko mogli nas zauważyć. Szczerze mówiąc bałam się trochę, że ten pies nas wyczuje i podbiegnie do nas albo wystraszy się sam i zacznie na nas warczeć, no ale na szczęście sobie w końcu poszli ;P




Miejsce ukrycia widoczków oznaczyliśmy małym sznureczkiem, mimo, że wiemy ile kroków od latarni ono się znajduje.


Potem ukryliśmy jeszcze jedną ważną rzecz! Wiecie co? Piątaka ;P A wiecie po co? Bo skarb odkopiemy dopiero na wiosnę, pierwszego tak ciepłego dnia, że będzie można pójść na lody ;P i właśnie tego piątaka na nie wydamy :) na inaugurację sezonu lodowego :)




Mapę ukryliśmy w specjalnym miejscu, żeby nam się do wiosny nie zgubiła. Robert chciał odkopać skarb już ze 3 razy tego wieczoru, ale wytłumaczyłam mu, że na lody już trochę za zimno, więc musi cierpliwie poczekać ;) Zabawa bardzo fajna - dużo emocji i dla dziecka i dla mamy ;P

środa, 23 października 2013

Bajecznie cz.1

Ten wpis przedstawia moje całkowicie subiektywne opinie na temat poruszany i oczywiście można dyskutować z moimi poglądami, jednak nie mam w planie ich zmieniać ;P Dlatego jeśli pojawią się komentarze, to super by było, żeby były to propozycje innych mądrych, ładnych i ciekawych bajek, niż te opisane. Mogą się Wam nie podobać bajki, które ja uważam za fantastyczne i podobać te, których ja nie lubię. Niemniej mam nadzieję, że ten wpis pomoże jakiejś mamie, która ma w planach zacząć pokazywać je swojemu maleństwu.
Pewna mama zapytała mnie jakie bajki puszczamy Robertowi. Przez 3 lata znalazłam trochę fajnych ale generalnie, mino że jest ich sto milionów, większość nie nadaje się do niczego a bardzo dużo ma coś, co mi nie pasuje.
Na początku powiem, że uważam, że bajki jeśli są dobre, mogą dać wiele korzyści, takich jak poszerzanie wiedzy, rozwój mowy, wrażenia estetyczne, rozwój myślenia nawet, niemniej należy bardzo uważać z ilością. Zbyt dużo czasu przed TV powoduje wręcz zatrzymanie rozwoju mowy ale również zatrzymanie rozwoju w ogóle. Nie bez przyczyny bajki dla maluchów trwają często 5 a nawet 3 minuty. Wszystko zależy od dziecka, od wieku, od sytuacji. Czasem lepiej, żeby dziecko oglądało dłużej ( u nas takie sytuacje to: stanie w korku, załatwianie spraw urzędowych z dzieckiem, impreza rodzinna polegająca na siedzeniu przy stole i trwająca dłużej niż 2h ;P itp.) jednak w normalnych warunkach po prostu im mniej tym lepiej. Wcale nie musi dziecko oglądać codziennie! Często rodzice są zafiksowani tak bardzo na tym, że ich dziecko ogląda np. tylko pół h dziennie, że nie myślą o tym, że wcale nie musi tego robić ;P
My nie mamy telewizji, jednak czasem u babci oglądamy kanały dziecięce. Warto pamiętać, że mimio, że coś jest kanałem dziecięcym, nie oznacza, że wszystko co tam jest nadaje się dla naszego dziecka, więc nie jest dobrze włączyć taki kanał i iść zająć się sobą. Bo pomiędzy fajnymi bajkami, może trafić się taka, której nasze dziecko np. się boi.
Generalnie uważam że nie powinno się puszczać dziecku bajki, której sami nie obejrzeliśmy wcześniej. A nawet odcinka bajki którą lubimy.
Przykład. Włączam Robertowi Krecika i idę robić zupę. Krecik, klasyka, fajny itd. Nagle słyszę Robert płacze! Biegnę! Ciekawe co się stało, zawsze lubił tą bajkę!Wpadam a tam... Mama Zajęczyca rodzi! Krzyczy! Jęczy! a Rober się boi. Oto link, zobaczcie. To na prawdę nie jest fajne dla dzieci.
http://www.youtube.com/watch?v=8tHhRtd1-e4
W innym znów odcinku, Robert nie zwrócił uwagi, ale ja zwróciłam, jest robot, który obsługuje swojego pana, łącznie z tym, że go rozbiera do kąpieli. I co widać? Wszystko. Pana, jego siurka i włochy. Może komuś to nie przeszkadzać, ale mi przeszkadza bardzo.
Dlatego, mimio, że bajka sprawdzona warto dokładnie wiedzieć co puszczamy dziecku.

Więc na początek powiem, że cartoonnetwork to kanał, który moim zdaniem nie nadaje się do niczego. Bajki tam są brzydkie, głupie, obleśne, niekulturalne. Fatalne po prostu. Są przeznaczone dla starszych dzieci, ale moim zdaniem, żadne, nawet pełnoletnie nie powinny się nimi ogłupiać.

A teraz nasz ranking ;P

1. Minuscule.
Bajka bez słów. 5 minutowe odcinki. Każdy odcinek to inna, bardzo ciekawa historia. Baja bardzo ładna. Piękna muzyka i odgłosy natury. Świat pokazany oczami owadów. Dużo zdjęć robionych w naturze. Bajka bezpieczna i mądra. Robert zaczął ją oglądać jako roczniak i dosłownie po kilku odcinka zaczął zauważać mrówki na chodniku :P

zdjęcie stąd


2 Świnka Peppa
Bajka, której się zarzuca, że jest brzydka ( mi się podoba, bo jest kolorowa i przypomina obrazy Picassa ;) oraz, że jest moralizatorska. O wiele bardziej moralizatorski jest dla mnie przemądrzały dorosły przedszkolak Miś Uszatek. Owszem, bajka pokazuje jak powinniśmy się zachowywać itp. ale nie uważam, żeby było to złe. Odcinki 5 min, poruszające sprawy i pokazujące miejsca i sytuacje związane z życiem dziecka. Plac zabaw, przedszkole, przyjaciele, dom, babcia i dziadek, piknik, biwak itp. Dużo dzieci mogą się z niej dowiedzieć. Pokazuje pełną, szczęśliwą, normalną rodzinę. Język - dobra bajka dla dzieci, które uczą się mówić. Zdania są proste, jasne. Bohaterowi mówią po woli. Fajnie po obejrzeniu odcinka po polsku włączać ten sam po angielsku.

obrazek stąd

3 Tiny Planets
Bajka dziejąca się w kosmosie, Pan i jego piesek podróżują na różne planety i pomagają rozmaitym stworkom. Bajka ładna i mądra. Pojawia się w niej rozwiązywanie problemów, badanie różnych rzeczy, doświadczenia -  rozwija myślenie.
Mało jej w telewizji, mało na you toube, ale na chomikach można pooglądać.

fotka stąd




4. Mały Bill
Bajka o chłopcu, który chodzi do przedszkola i ma dwoje starszego rodzeństwa. Bajka fajna bo opowiada o rodzinie afroamerykańskiej. Maczał w tym swoje palce Bill Cosby :) Fan dużej rodziny i dużego zaangażowania rodziców w wychowanie swoich dzieci, o czym możemy się przekonać z jego życiorysu ale też fantastycznego serialu Bill Cosby Show :) Bardzo mądra bajka, która pomoże dziecku rozwiązywać konflikty z rodzeństwem i kolegami w szkole. Która pokazuje, rodzica jako wsparcie i jako tego, który panuje nad sytuacją, wie co robić. Ładna i ciekawa. Na kanale Nickleodeon.

fotka stąd


5 Franklin
Historia o żółwiu. Bardzo fajna. Wydaje się moralizatorska, ale moim zdaniem nie przesadnie. Pokazuje różne dziecięce problemy i wątpliwości, konflikty z przyjaciółmi i sposoby ich rozwiązania. Mówi o pomaganiu rodzicom i innym osobom. Jest jak dla mnie skarbnicą pomysłów na zabawy - zarówno na świeżym powietrzu jak i w domu.Dużo takich w które sama się bawiłam ale już o tym zapomniałam :) Przyjaciele ciągle wymyślają nowe, tworzą kluby, organizują przyjęcia. Dzieje się :) Bajka pokazuje różne sytuacje, w których Franklin robi coś złego, ale przeprasza potem i naprawia swój błąd. Pokazuje też rodzinę i mądrych rodziców. Nie przestraszcie się początkowej piosenki ;) jest straszna, wiem, ale przywykniecie ;P Jest też cała seria książek. Troszkę chwilami słaba językowo ( nawet pojawiają się błędy) ale ja je poprawiam za pierwszym razem i potem już czytam tak, jak być powinno ;P Poza ty "drobnym" szczegółem są wartościowe.

stąd




6.Pingu

Pingu, stara bajka o pingwinach. Fajnie pokazuje życie społeczne. Pomaganie sobie. Różne role społeczne, zawodowe. Życie w małym miasteczku. Przyjaźń. Rozwiązywanie konfliktów. Pomysły dzieciaków. Miłość rodziców. Bajka bez słów. Dzieci mogą oglądać same, ale też dobrze jest usiąść czasem z dzieckiem i bajkę bez słów opowiadać mu, tłumaczyć, to bardzo rozwija jego mowę, rozumienie. Pamiętam, że kiedyś tak przysiadłam z synkiem i opowiedziałam mu jeden z odcinków. Wiecie co się potem działo? Oglądał kilka, a jeśli wśród nich był ten, który mu opowiedziałam, zawsze go opowiadał w trakcie oglądania! Stąd wiem, że to bardzo ważne.
Pingu to bajka cała ulepiona z plasteliny, z niezwykłą dbałością o szczegóły. Bardzo ładna. Godziny dosłownie na you toube.

stąd


7. Julka i Kulka
Dobra dla zupełnych maluszków. Bardzo spokojna bajka, króciutkie odcinki. Stworzona na podstawie książki. Opowiada o przyjaźni dziewczynki z pieskiem. Ciekawa, bo Julka z Mamą mieszkają nie w zwykłym domu, ale na barce.
Bajka pokazuje jak należy dbać o zwierze i jak je traktować. Nazywa emocje, mówi o zazdrości, smutku, strachu ale też o radości, przywiązaniu. Ciut wkurza nas dubbing ale poza tym rewelacja.
Można obejrzeć na chomikach, można też kupić książki. Czasem trafia się w supermarketach dosłownie po 5zł! za dvd. Warto.

stąd
książka
 

8. TuTiTu
Bajka nie należy do najpiękniejszych ale za to jest konstrukcyjna, rozwija wyobraźnię, myślenie, przewidywanie, widzenie przestrzenne i zmysł techniczny. Nudna dla rodziców, bo wszystko dzieje się strasznie po woli, ale dlatego dobra dla dzieci. W każdym, 3 min odcinku, Tutitu, czyli auto, coś buduje, konstruuje - automat do lodów, plac zabaw, dźwig itp. dużo na you toube.

stąd


 

 Na razie tyle, jak sobie przypomnę jeszcze jakieś fajne, a pewnie tak będzie, to dam znać ;P Wtedy będzie część druga.

 



niedziela, 20 października 2013

Muzeum Powstania Warszawaskiego



Zrobiliśmy w weekend wypad do Muzeum Powstania Warszawskiego. My, byliśmy już kolejny raz, natomiast Robert po raz pierwszy. Można zadać pytanie, czy jest sens zabierać dziecko do takiego muzeum, jednak odpowiedź jest oczywista ;P dlatego też młody był z nami. Czy zrozumiał coś z historii? Czy dowiedział się co to wojna? Czy zapamiętał jakieś fakty? Nie! Absolutnie nie :)
I co z tego, skoro zrobił masę ciekawych rzeczy, zobaczył różności, których nigdy nie widział, posłuchał, popatrzył, po dotykał, czyli krótko mówiąc doświadczył wielu nowych rzeczy.
Co więc ciekawego, jest dla dziecka w tym muzeum? Nie wszystko udało mi się sfotografować, jednak to co mam pokażę a czego nie mam opiszę ;)

Na samym początku możemy porozmawiać z powstańcami. Bierzemy do ręki słuchawkę jednego ze starych telefonów i wciskamy guziczek z pytaniem. Następnie słuchamy odpowiedzi. Nic ze słów powstańców nie jest zrozumiałe dla 3latka, natomiast zabawa telefonem, obejrzenie starych telefonów, słuchanie głosu w słuchawce i naciskanie guziczków to fantastyczna zabawa.





Dobrze jest wiedzieć, że podczas zwiedzania można zbierać karty z opisem najważniejszych wydarzeń tego okresu (jest ich 9)oraz kartki z kalendarza, niemal dzień po dniu opisujące czas Powstania. Przydatne są one dla dorosłych i dla dzieci w wieku szkolnym, jednak maluchy mają radość ze zbierania ich.



Po lewej stronie od telefonów wchodzimy do sali dla maluchów. Można tam zobaczyć modele samolotów, zabawki dzieci z czasów Powstania, replikę pomnika Małego Powstańca, zrobić pieczątki, pojeździć na koniku, posłuchać piosenek śpiewanych przez dzieci i zrobić masę innych rzeczy.





Kolejną ciekawą dla dziecka rzeczą jest przykładanie ucha do dziur po kulach w murze. W każdej dziurce słychać inne dźwięki - lecących samolotów, spadających bomb, pieśni śpiewanych przez żołnierzy.

Zdjęcie takie sobie ale to ten mur, na środku


Jest sala - drukarnia, gdzie czasem można zobaczyć poza rozmaitymi maszynami i czcionkami, jak pan na prawdę drukuje na niej karty, które zbieramy w czasie zwiedzania.



Jest sala łącznościowa, gdzie możemy posłuchać audycji sprzed lat np.wiadomości i po naciskać rozmaite guziczki na sprzęcie łącznościowym. Robert kręcił gałkami, mówiąc że "nastawia piekarnik  na 9 min ;)", ale czy to ważne? Grunt, że się dobrze bawił i że nauczył się włączać różne rodzaje "guziczków".



Jest sala z listami powstańców, gdzie można posłuchać, co pisali do siebie ludzie, którzy pogubili się w powstańczej zawierusze (to dla dzieci mniej ciekawe, ale za to bardzo wzruszające dla rodziców).

Hitem jest wielki samolot, który wisi pod sufitem, oraz winda znajdująca się za nim, która wwozi zwiedzających na taras widokowy, skąd widać spory kawał Woli. Jednak samolot jest za duży, żeby zrobić mu zdjęcie a na tarasie zapomniałam zrobić fotki ;P


Jest też kino oraz specjalna sala, w której ogląda się w 3D zbombardowaną Warszawę.
(to dla trochę starszych dzieci niż 3 latki).

Jeszcze jedną bardzo ciekawą dla malucha rzeczą jest chodzenie w kanałach ;) , których też nie da się sfotografować, zwłaszcza telefonem, ale kanały są na prawdę fajne :)

Poza tym masa zdjęć (bardzo ważne jest to, że drastyczne zdjęcia są tak usytuowane, że maluchy nie mają ich jak obejrzeć :), plakatów, wycinków z gazet, pamiątek, filmów, tablic interaktywnych.




























Parafia św.Augustyna!

Sanitariuszki



Spadochronowe zrzuty broni



 No po prostu trzeba by mieć cały dzień, żeby wszystko obejrzeć dokładnie :) albo, jeśli mieszka się w Wawie, przychodzić raz na jakiś czas i za każdym razem odkrywać coś nowego.

Dodatkowe info:
W niedzielę wejście jest za darmo!
Szatnia nie jest obowiązkowa.
Można robić zdjęcia!
Film 3D za 2 zł!
Dobrze przyjść na otwarcie, bo już wtedy jest dużo ludzi, ale koło 12 robi się mega tłok! Bo tak ciekawe i tak pomysłowe jest to muzeum :)