wtorek, 28 maja 2013

koralikowe układanki

Ostatnio, w czasie generalnych porządków i pakowania wszystkich ozdób Wielkanocnych i Bożonarodzeniowych do jednego wielkiego pudła, znaleźliśmy z Robciem koralikowy łańcuch na choinkę. Chyba go nigdy nie wieszaliśmy, ale okazało się, że pocięty na kawałki jest fantastyczną zabawką. Robert pierze te koraliki w swojej pralce ( robią mega hałas, i chyba to mu się podoba najbardziej i błyszczą, tak migają), gotuje z tego zwoje zupki, wkłada je do butelek, układa wokół siebie okrąg z nich i ma bazę ;P, bawi się nimi w wannie, bo fajnie mienią się w wodzie i wymyśla dużo innych rzeczy. Ja natomiast pomyślałam, że możemy się pobawić w układanie koralików na konturach- taki wstęp do odwzorowywania. Na razie narysowałam kilka najprostszych kształtów. Mam w zapasie też dwa trudniejsze na potem.
Na kartonach narysowałam je czarnym, grubym flamastrem ( lepszy byłby marker ale oczywiście zaginął, choć wczoraj wieczorem jeszcze go widziałam...)























Myślę, że te koraliki mogą się kiedyś świetnie przydać do nauki liczenia wg. Montessori ;)
Zamiast kupować łańcuszki z koralikami za 60 czy 80 zł (takie jak np te: http://www.alezabawki.co/45-zlotych-lancuszkow-z-10-koralikow-pomoce-montessori)
 można kupić taki łańcuch na choinkę za 5zł czy nawet kilka w różnych kolorach i pociąć sobie na odpowiednie odcinki. To samo, a na prawdę dużo taniej ;D, nie trzeba nic nawlekać, zawiązywać i nawet są w równych odstępach, a są jakoś tak połączone, że rękami trudno je rozerwać. Także polecam ;) Jak zrobię swoje, to zademonstruję ;P

Yeti

Mamy nową książkę :)




Wreszcie się skończyła zima a ja tu kupuję książkę o Yeti ;P ale nie mogłam się powstrzymać, bo mnie po prostu zauroczyła. Jest niesamowicie klimatyczna, ma piękne obrazki, dokładnie takie, jakie ja bym narysowała, gdybym rysowała książkę o Yeti ;P
Opowiada o dwóch braciach, którzy zjeżdżają z góry na deskach i .... gubią się!
Jest jednak ktoś, kto im pomoże...





Początkowo nie wiadomo za bardzo, jakie plany wobec chłopców ma włochaty, zimowy stwór.... Jednak....












Szybko się okazuje, że jest on bardzo przyjacielski :) Chłopcy mają okazję zwiedzić grotę, w której Yeti mieszka a nawet zjeść wspólny posiłek :) Ku mojej wielkiej radości Yeti ma kozę! A ja uwielbiam kozy i kozie mleko i wszelkie produkty z koziego mleka, więc tym bardziej podoba mi się cała książka ;P


 Przytulne wnętrze groty i pyszna zupka jagodowo - szyszkowa ... czyli taka mniej więcej, jaką   Robert  gotuje, kiedy się bawi na podwórku lub w lesie w gotowanie ;)


Robert z kolei uwielbia naleśniki! A tata właśnie dla swoich synków usmażył całą ich stertę! Bardzo mi się podoba też to, że to właśnie tata mieszka w chacie z chłopcami i to on się nimi opiekuje i dba o dom. Książka w sam raz dla małych chłopaków, którzy uwielbiają swoich tatów ;) Ale dziewczynkom też się na pewno spodoba. Wiem to po sobie.


wtorek, 14 maja 2013

Kluseczkowe zoo

Ponieważ wreszcie jest pięknie na dworze wybieramy się w weekend do zoo, a może uda się nawet w tygodniu? Nie ma to jak darmowy bilet od kumpeli ;D
W związku z tym, gadamy już sobie o zoo i robimy różne zoowe rzeczy -  wczoraj na przykład mini zoo kluseczkowe dla  naszego Robin Sona ;) Oto ono (widok z helikoptera) ;)



Abyście mogli poczuć się jak Robin Son chcemy zaprosić Was do dokładnego zwiedzenia domków wszystkich zwierząt. Na początek należy kupić bilet w kasie.



















 Zaraz potem, możemy podziwiać małpki. Ponieważ te zwierzaki lubią się bawić, mają przygotowaną specjalną sznurkową huśtawkę i górkę do wspinania. A żeby nie wyskoczyły i nie uciekły z domku, od reszty zoo oddziela je fosa.


Na środku, na okrągłym terenie mieszkają nosorożce. Ponieważ one lubią się kąpać ( a właściwie bardziej taplać w błocie ale skończył nam się brązowy kiedy lepiliśmy pizzę ;) mają urządzone specjalne jeziorko. Jak widać, jeden z nich właśnie zażywa kąpieli ;D



Nieopodal mieszkają słonie. One też mają wodę i trawę przypominającą im sawannę. Natomiast ziolona kulka na dole zdjęcia to koralikowy melon- bo słonie lubią owoce.

Kolejne zwierzęta, które można podziwiać w naszym ogrodzie, są piękne żyrafy. Dla nich zostało posadzone specjalne wielkie drzewo, ponieważ lubią one jeść liście właśnie prosto z drzewa.


I na koniec zostaje nam odwiedzenie naszych najdziwniejszych zwierząt ( które wyglądają trochę jak dinozaury a trochę jak kwiatki ;)  czyli lwów. Lwy jak wiadomo nie jedzą listków, tylko mięcho i dlatego przynieśliśmy im ( ze wspomnianej już pizzy) szynkę i bekon. Już jedzą!

Dla tych, którzy nie mają siły sami zwiedzać, mamy specjalne auto, za dodatkową opłatą można z niego skorzystać. Można również kupić droższy bilet i pojechać z opiekunami zwierząt w czasie karmienia, wtedy najlepiej zwierzęta widać jednak trzeba stawić się o wyznaczonej godzinie.






Przy wyjściu, można zakupić swoją fotografię, zrobioną przez pracowników zoo. Cena to jedyne 5zł!