Najpier wycinałam z tego metra, te kawałki, wzorki, które uznałam za przydatne. Np. planety, czy wielbłądy zostawiłam, do innych zabaw, a tu chciałam, żeby były elementy miasta, wsi, lasu, jeziora i odrobinka magii ;) Wszytkie lementy poukładałam na takich grubych kartonach A3 ( których mamy mnusto od Basi i Arka, dzięki Wam wielkie :) i przykleiłam bardzo dokładnie, szczególnie na kraędziach, ale zwykłym, biurowym klejem. Układając, musiałam od razu planować trasy, tak żeby drogi pomiędzy poszczególnymi planszami łączyły się, i te plany zaznaczałam ołówkiem. Kolejnym etapem było przyklejenie ulic ( nasza domostrada, o której już kiedyś pisałam) i pokolorowanie orazków grubymi flamastrami. Jeśli robiłabym to dla starszego dziecka, nie kolorowałabym wcale- miało by na wyjeździe dodatkowe zajęcie :)
Ostatnim zadaniem będzie skeljenie z tyły plansz razem papierową taśmą, żeby się nie rozjeżdżały. Będzie je można potem złożyć jak mapę i wsadzić do teczki, a teczkę do plecaka :)
Oto co wyszło ;) Są to 4 na 4 kartki A3 czyli razem 16.
Każda ćwiartka w przybliżeniu:
I jeszcze kilka detali:
I na koniec jak to jest duże ;) jedna kartka i całoś raz jeszcze tylko z ręką Taty, aby było idać skalę.
No i jeszcze tylko napiszę o tej domostradzie. Wypróbowaliśmy ją kiedyś na podłodze- faktycznie po zdjęciu nie zostają żadne ślady, jednak zdjąć to to prawdziwy koszmar, bo ona się strasznie drze ( dlatego też chciałam zrobić ulice na czymś innym niż podłoga). Poza tym, w miejscach, gdzie się chodzi, ona się bardzo wyciera, i już po 2 dniach wygląda kiepsko. A z newsów, to pojawiła się też taka taśma z torami.
I to byłoby na tyle. Teraz trzeba tylko dokolorować oraz zorganizować dużą teczkę i zabawka gotowa do wyjazdu :)