wtorek, 20 sierpnia 2013

świeca z wosku z pszczelego plastra :)

Mieliśmy duże szczęście ostatnio - udało nam się wyrwać z miasta i pojechać daleko daleko na północ, tam, gdzie jest za zielono a powietrze jest zbyt czyste ;D
Poza rozlicznymi atrakcjami takimi jak leżenie na trawie, kopanie w piachu, pielenie ogrodu i podlewanie go, jedzenie lodów, picie mleka prosto od krowy, słuchanie bocianów, oglądanie zachodów słońca, picie herbaty w najlepszym towarzystwie przy świetle księżyca, jedzenie obiadu na dworze, podziwianie drogi mlecznej tak wyraźnej jakby była 5 metrów nad ziemią, palenie w komnku... mieliśmy jeszcze jedną! Jedzenie miodu prosto z plastra!!!
Niesamowite :) Niezwykle klimatyczne, słodkie i pachnące doświadczenie :)

Oto plaster zorganizowany przez dziadka J.



Tam, gdzie widać zalepione komory, w środku jest miód. Jest on też w niektórych nie zaklejonych, bo pszczoły nie zdążyły - pszczelarz zabrał im go zanim skończyły. Kiedy pszczoły wypełnią przygotowane przez swojego właściciela sztuczne plastry szybciej niż się on spodziewa, robią pomiędzy nimi swoje własne, takie jak ten.

Tutaj plaster w przybliżeniu






















Taki plaster, w miejscach gdzie jest miód kroi się na kawałki i wkłada do buzi. Miód się zjada, a wosk chwilę żuje i wypluwa. Taki sposób jedzenia jest bardzo, bardzo klimatyczny i wciągający :) Jest jeszcze druga metoda- trzeba wziąć rurkę od soczku w kartoniku i wsadzić ją w jedną z plastrowych dziurek :) Tak właśnie jadł Robcio z cicią J.
Całe brzegi plastra były puste, więc odkroiliśmy je i zrobiliśmy z nich.... prawdziwą, pachnącą świecę! :)


Wosk włożyliśmy do garnuszka, który włożyliśmy do garnka z gorącą wodą.


Mieszając i wdychając piękny zapach, czekaliśmy aż się nasz plaster zupełnie rozpuści.


Potem nalaliśmy rozpuszczony wosk do szklanego pojemniczka i zanurzyliśmy w nim kawałek sznurka. To jest trochę męczący moment bo knotek musi być przecież na środku, więc trzeba czekać trzymając sznurek, aż wosk zastygnie. Dobrze jest to zrobić na balkonie, jeśli jest chłodniejszy dzień, bo jest szybciej.



Gotowa świeca!

Piękny ogień :)



A kiedy zdmuchniemy świecę, trzeba szybko nachylać się nad nią i wdychać, bo pachnie miodowo-woskowo i jest to bardzo odprężający i miły zapach :)




piątek, 2 sierpnia 2013

puzzle z motywem osobistym ;) czyli AGD

Dziś robiliśmy puzzle. Znalazłam w świetnym sklepie puzzle puste, do wypełnienia według uznania. Jednak można spokojnie wykorzystać stare, zniszczone lub po prostu brzydkie puzzle, które mamy już w domu - należy pomalować je białą farbą akrylową (jeśli są śliskie można nałożyć podkład do decoupage na szkle lub metalu, on sprawia, że powierzchnia staje się matowa). Ponieważ ja akurat znalazłam podkłady po 6 zł ;) to kupiłam 3. Można na taki podkład nakleić wikolem 1 warstwę serwetki z jakimś ładnym obrazkiem ( taki właśnie decoupage). Warstwa jest cieniutka więc widać dobrze kontury poszczególnych kawałków, należy je nożykiem porozcinać. Jednak my zdecydowaliśmy się po prostu na flamastry. Nie zdziwiłam się wcale, kiedy Robert powiedział na moje pytanie co rysujemy, że pralkę. On uwelbia pralki, więc tego się spodziewałam. Jednak kolejne puzzle zapełniliśmy ( na jego życzenie) innymi sprzętami AGD- sokowirówką i malakserem ;)



Jeśli chcecie takie podkłady puzzlowe to kupiłam je w sklepie Tiger ( zazwyczaj nie reklamuję konkretnych firm, ale tak jest tyle rzeczy które mogą przydać się pedagogom i rodzicom, że nie mogę się powstrzymać. Chętnie kupiłabym wszystkiego po jednym albo i po 3 ;P)
Można również, jak już wspomniałam wykorzystać po prostu to, co mamy w domu. Jeśli ktoś nie chce wydawać kasy na podkład, to myślę że można wziąć też po prostu papier ścierny drobny i pościerać obrazki, nie dokładnie, po prostu na tyle, żeby stały się matowe. Dziecko samo wtedy może wybrać z czym chce puzzle i układanie ich sprawia mu dużą przyjemność :) Fajne to jest szczególnie wtedy, gdy ma ono nietypowe upodobania, jak ma to miejsce u nas ;)
Robert już pyta czy kupię jeszcze bo chciałby mikrofalę i wiatraczek ;P