Robert sam wymyślił, żeby wylać klej, żeby pryskać na niego flamastrami do dmuchania i żeby coś w ten kolorowy klej powklejać i na koniec zostawić aż wyschnie.
Ja dodałam tylko wykałaczkę, którą robimy kółka i dałam mu koraliki i różne pierdułki, żeby miał co wklejać.
Na początek Robert zrobił małą plamkę, popsikł czarnym ( ulubionym) kolorem i wkleił "O".
Potem zrobiliśmy dużą plamę, różnokolorową i robiliśmy kółka i inne wzory wykałaczką - klej jest gęsty więc kolory fajnie się mieszają.
Następnie była kolorowa plama z literami ( zadanie jest takie by znaleźć jedną ukrytą cyfrę ;).
I na koniec postanowiłam, że zrobimy tęczę (mój ulubiony motyw) - ja namalowałam kolory a Roberto wklejał koraliki i inne malutkie ozdoby.
Kiedy prace całkiem wyschną, wycina się je, żeby miały też fajny kształt. Po około dobie, są już do wycięcia :)
Świetny pomysł. Kradnę bezczelnie.
OdpowiedzUsuńSuper :) bardzo się cieszymy :)
UsuńPięknie, czy to klej wikol?
OdpowiedzUsuńMamy klej i mazaki dmuchane wiec też się tak pobawimy, bo pomysł całkiem fajny ;-)
OdpowiedzUsuń