czwartek, 11 września 2014

Arkadia

Pojechaliśmy sobie w weekend do Arkadii. Ale nie na zakupy, jak mogą podejrzewać Warszawiacy, bo nie byłoby o czym pisać, tylko do parku/ogrodu. Poza niewielkim jeziorem, rzeką łąkami i lasami są tam super zabytki. Nie jest to Rzym, trzeba sobie to od razu powiedzieć, ale jak na nasze polskie warunki robi wrażenie :) Prezentuję tu tylko niektóre -  z dwóch powodów: 1. Nie chcę zdradzać wszystkiego, żebyście mieli niespodziankę, w razie gdyby skusiło Was to miejsce; 2. Zwiedziliśmy tylko połowę parku ponieważ od wejścia dzieci, które wiedziały że mamy w planach piknik, pytały kiedy wreszcie usiądziemy. Przeszliśmy więc jakieś 300- 400 m i musieliśmy rozłożyć koc, na który każda rodzina położyła to co miała i wtedy szarańcza tak się rzuciła jakby nie jadła od tygodnia ( niestety muszę przyznać, że zachowanie rodziców nie odbiegało od zachowania ich potomstwa ;) i w ciągu ok 10 min zostały pożarte i wypite: jabłka, banany, winogrona, chipsy, chrupki kukurydziane, czekolada, 2 napoje  i ciasto drożdżowe. No a potem wiadomo, starsi padli a młodsi chowali się i szukali, gubili i znajdywali, robili zupę z żołędzi, robili sobie na złość i wrzeszczeli. Tak więc żałuję, ponieważ nie widziałam Pani Która Ma Focha, która wygląda prawie jak ja ! :D

link
którą widziałam na google grafika, ale mamy tam pojechać jeszcze raz, ponieważ jesienią jest tam wiele czerwonych roślin. Na zachętę wrzucam dla was Magiczną Studnię Życzeń, która jest na prawdę piękna:



oraz inne zabytki. Poza tym że są ładne nic Wam nie napiszę bo nawet próbowaliśmy ( my rodzice) poczytać o miejscu w którym byliśmy jednak okazało się, że przy 5 dzieci ( przecież to nie dużo!) nie da się. Po prostu nie i koniec. Więc mądre rzeczy sprawdźcie sobie na wikipedii ;P














Zachęcamy Was, jest to 70 km od Wawy w stronę Łowicza. Fajne miejsce na piknik, na spacer, na wybieganie dzieciaków. Nasza wycieczka bardzo się udała z wyjątkiem malutkiego incydentu jakim było zgubienie tam portfela przez Tatę i ponowna wycieczka z drugima Tatą z powrotem, po to aby okazało się ostatecznie, że Robcio przełożył Tacie portfel z kieszeni do różowego plecaczka panny Zosi i że ten właśnie portfel jest całkiem niedaleko naszego domku ;) Nie ma to jak dobry żart ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz