Myśląc o tym, jak można by jeszcze wykorzystać zadaniówki, doszłam do wniosku, ze można już zacząć uczyć Robcia słówek. Dałam mu więc duży zeszyt i naklejamy w nim teraz codziennie kilka naklejek lub wyciętych z książeczek obrazków ( jak nam się skończą, ale to jeszcze długo, to pewnie będziemy mieć nowe książeczki a dodatkowo będziemy wycinać obrazki i fotki z gazet). Myślałam , że należy wprowadzać max 3 słówka żeby nie było za dużo ;) ale dziś robi zażyczył sobie 7 i też ogarnął. To dopiero początek bardzo długiej nauki, ale w naszym zeszycie wygląda on tak:
Synek nie umie jeszcze czytać, ale piszemy słowa na przyszłość, pewnie mu się kiedyś przyda.
Robcio po zabawie chowa sobie zeszyt do szafy z ubraniami, na dolnej półce :) nie wiem czemu wybrał akurat to miejsce ale przed nauką biegnie zawsze tam i go przynosi. Chyba jest dumny że ma swój :) kazał mi go podpisać i ciągle podkreśla że to jego zeszyt :) Można oczywiście kupić słownik obrazkowy i się tak nie "męczyć" ale po pierwsze co wtedy robić z uzupełnionymi zadaniówami ;P a po drugie samodzielna praca budzi emocje, a przez to nauka idzie szybciej i łatwiej.
Kiedy skończy nam się tu miejsce, a Robert będzie większy i będzie umiał czytać, to mam dla niego zeszyt ze słownikiem obrazkowym na marginesach. dla starszych dzieci i dla dorosłych jest wersja z normalnym słownikiem wyrazowym. Polecam wam je, są wydane przez wyd. gatis.
Przyznam... ciekawie
OdpowiedzUsuńhttp://elenapopolsku.blogspot.it/