-karmił kury i gęsi
-głaskał psy i koty
-karmił mlekiem z butelki jagnięta i kózki
-karmił z wiadra ze specjalnymi smoczkami cielaki
-sypał karmę dla świnek
- wrzucał świnkom morskim trawkę ;P
Gospodarstwo jest fantastyczne. Mama jest weterynarzem, córka hoduje kurki, tata jest postrzygaczem owiec! Mają ogromną wiedzę na temat zwierząt i fajny stosunek do nich. Np. owca, która przyszła kiedyś z pastwiska za krowami i uważa, że jest krową ( ! :) ) nie jest zmuszana do przebywania w zagrodzie z owcami. mieszka, je i chodzi na pastwisko z krowami :)
Jagnięta rodzina znajduje na łąkach sąsiada który hoduje owce na skalę masową i nie ma po prostu czasu zajmować się sztukami, które po urodzeniu się są za słabe, żeby iść za stadem. Oni przynoszą je do gospodarstwa, dają leki, robią masaże nóżek (!), ogrzewają w domu i dają drugą szansę :)
Nie dość, że mogliśmy spędzić czas wśród zwierząt, dowiedzieć się o nich mnóstwo, to jeszcze dostaliśmy w prezencie kozie mleko, kozinę, jajko gęsi i ser kozi ... jesteśmy bardzo wdzięczni za tak miłe podejście do nas :)
.............................................................................................................................
Druga rzecz, o której chciałam Wam powiedzieć, to lodowe medaliony.
Pomysł nie jest nasz bo zaczerpnięty z bloga o Emilu.
Mama Emila robiła je z Emilem zimą, to ma więcej sensu, bo dłużej się utrzymują ;P ale my nie mogliśmy się doczekać i zrobiliśmy je od razu. mieliśmy przez to więcej pracy ponieważ keidy na dworze jest mróz, można zrobić wszystkie na raz, a my musieliśmy po kolei zamrażać je w zamrażarce. Ale było fajnie.
Pozbieraliśmy różne drobne przedmioty, płatki kwiatów, kolorowe literki, owoce itp.
W plastikowych talerzykach Robcio poukładał obrazy i tasiemki ( tak, aby po zamienieniu się wody w lód powstały uszka umożliwiające zawieszenie medalionów na sznurku), potem zalał to wodą a ja wstawiłam do zamarznięcia.
Wyszło nam ładnie, ale wystawa trwała 10 min ;)
...............................................................................................................................................
I jeszcze nadmorska knajpo - cukiernia ;)
Najpierw została ugotowana zupa - szyszkowo - ryżowa w kolorze fioletowym ( barwniki do kąpieli).
A na deser robiliśmy babki i ozdabialiśmy, tak, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Były ciastka z kolorowym ryżem, który ostatnio robiliśmy, była babka z chrząszczem majowym, ze sznurkiem, z piórami .. generalnie pycha ;P
i deser :)
To dopiero początek naszych wakacyjnych zabaw, ale za to koniec trzeciej edycji Dziecka na Warsztat... Dziękujemy za ostatnie 10 miesięcy i mamy nadzieję na kolejną edycję :)
Bardzo fajna przygoda...fantastyczne medaliony stworzyliście (y) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajna przygoda...fantastyczne medaliony stworzyliście (y) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki:) zimą zrobimy jeszcze raz jak będzie mróz i będą mogły trochę powisieć ;)
UsuńPomysł z medalionami super i zimą napewno zrobimy...
OdpowiedzUsuńA wycieczka na takiego gospodarstwo to super sprawa... Moja Córcia uwielbia jeździć do swoich dziadków gdzie są kury, kaczki i króliki... Zawsze pomaga przy karmieniu i zbieraniu jajek.
No mieliśmy szczęście że poznaliśmy takich fajnych ludzi bo nie mamy dziadków ani nawet wujków na wsi...
Usuńmedaliony piękne! nam braknie owcy, kozy i osła :D
OdpowiedzUsuń