czwartek, 28 lutego 2013

Trochę koloru...

Strasznie, po prostu okropnie dziś szaro... :( Jest dużo cieplej! fajnie :) I czuć w powietrzu wiosnę! fajnie :) i robi się ciemno dopiero koło 17 i słychać sikorki! jest na prawdę fajnie więc nie chcę narzekać... Ale jest strasznie dużo chmur, i słońce nie może się w ogóle przebić... :( wszędzie rozmazane błoto... i jest szaro... :(
Żeby troszkę zrównoważyć te szarości, pomyślałam, że ułożymy z Robkiem tęczę. Udało się :)

najpierw ułożyliśmy naszą drewnianą tęczę

rzeczy w kolorach tęczy


Dałam Robciowi pozbierane wcześniej w torbę różnokolorowe przedmioty. I tu mam wskazówkę. Dobrze dać je dziecku i dać mu godzinę aż się im poprzygląda i nimi pobawi, to pozwoli uniknąć rozpraszania się w czasie zaplanowanej zabawy i wielu nerwów ;)
Potem podzieliliśmy rzeczy na kolory- drewnianą tęczę położyłam w kawałkach na łóżku i do jej fragmentów dokładaliśmy przedmioty w tych samych kolorach.

 
 
 
                                     Na koniec ułożyliśmy nasze rzeczy w  wielką, kolorową tęczę :)

Ryba Heniek

Od 3 dni jest z nami nowy, malutki, niebieski członek rodziny ;) Bojownik Heniek. W sklepie zoologicznym do którego wybraliśmy się z Robertem było kilkanaście takich rybek i każda miała fajne imię- był czerwony Wacław i był niebieski Teodor ;) ale Heniek to Heniek a ponieważ w dodatku był niebieski więc na pewno czekał na nas :) Jednak zmienimy mu imię bo Heniek zarezerwowany już jest przez kogoś innego ;)
Nasza ryba mieszka w szklanej kuli, na dnie ma żwirek i różne kamyczki, które zbierałam jak byłam mała. Dziś wrzucimy mu też muszelki :) Heniek (bo jeszcze nie wiemy jakie będzie jego ostateczne imię) ma też domek, w którym się chowa kiedy ktoś za szybko podejdzie do jego kuli. Na razie 2 razy miał już zmienianą wodę, ponieważ Robert postanowił podzielić się z nim czekoladowymi gwiazdkami z jogurtu a następnego dnia nasypał mu kolorową posypkę do dekoracji ciastek ;) dziś sprawdzał czy ryba lubi lizaka, na szczęście przez szkło ;)
Na razie ryba mieszka w kuli, ale już dowiedzieliśmy się, że rybki nie są najszczęśliwsze w okrągłych pojemnikach i że lepiej by mu było w  nawet małym ale normalnym akwarium. Za zorganizowaniem takiego przemawia też to, że w kuli nie da się hodować roślinek, a przecież ryby bardzo je lubią... Także sądzę, że w najbliższym czasie naszą rybę czeka przeprowadzka ;)

Czy ryby lubią lizaki?

Domek rybki

Nasza piękna rybka :)

środa, 27 lutego 2013

Korzenie Cywilizacji w CNK w Warszawie

Druga fantastyczna wystawa, ciekawa dla wszystkich, ale dzieciakom spodoba się na pewno, to Korzenie Cywilizacji. Porusza rozmaite tematy np. powstanie koła -możemy zobaczyć rozmaite koła, mające bardzo różne zastosowania, od żaren po koło mercedesa, i nimi zakręcić ;)





  Do zobaczenia jest na prawdę masa eksponatów, praktycznie wszystkie interaktywne . Trzeba słuchać i rysować, dotykać, oglądać. Robciowi akurat najbardziej podobały się, pewnie ma to w genach po Tacie,  zadania archeologiczne! :) wykopywanie z piasku kości, monet oraz ceramiki i odkrywanie mozaiki ;)

Aby nie zniszczyć znalezisk należy użyć pędzelka ;)


My dokopaliśmy się dziś do kości i grotu strzały ;)



Potem znaleźliśmy mozaikę. Obejrzeliśmy ją sobie dokładnie a następnie postanowiliśmy ułożyć jej brakujące fragmenty ;)







Fantastyczna mozaikowa zabawka, chcielibyśmy mieć taką w domu, ale zajęła by pół Robciowej podłogi. Nie muszę chyba tłumaczyć, że dziecko musi odnaleźć właściwe kolory, a następnie ułożyć klocki odpowiednio do wzoru. Klocki są duże, więc łatwo je złapać, i przyjemne w dotyku. A kiedy skończymy układać, należy wiąć malucha na ręce, ponieważ z góry widać, że to co ułożyliśmy to nie dużo różnych klocków ale konkretny obrazek! :) My ułożyliśmy antycznego ptaka, ale jest kilka wzorów do wyboru :) Więcej nic nie piszę, tak jak przy Bzzzzz, kto ciekawy, na pewno tam dotrze. Archeologii i wykopaliskom poświęciłam dużo miejsca, ze względu na nasze rodzinne zainteresowania ;)

BZZZZZZZ w CNK! Centrum Nauki Kopernik w Warszawie

Dziś będzie duuuużo ;) i kolorowo i ciekawie i myślę, że zachęcająco ;)
Byliśmy w Warszawie w CNK czyli w centrum nauki Kopernik. Mieliśmy na zwiedzanie jakieś 4h i myślę, że załapaliśmy się najwyżej 1/3 z tego, co jest do zobaczenia, posłuchania, powąchania, spróbowania, dotknięcia i przeżycia ;) Czeka nas jeszcze co najmniej kilka wizyt w tym wspaniałym miejscu, żeby wszysko zobaczyć, ale myślę, że i na kilku razach się nie skończy, ponieważ ilość możliwości jakie daje CNK jest raczej niewyczerpywalna ;P
Przede wszystkim szliśmy na wystawę Bzzzzz, która jest stworzona specjalnie dla maluszków od 2 do 6 lat! Bzzzz "opowiada" o przyrodzie- o łące, lesie o zwierzętach, rzece, czyli o wszystkim co maluchy lubią najbardziej. Bzzzz rozwija wszystkie zmysły i daje mnóstwo możliwości doświadczania i zabawy. Robert był zachwycony i oczywiście płakał kiedy musieliśmy już iść...Zdjęć wrzucam tylko trochę, żeby wszystkiego nie zdradzać ;)



Na początek coś co dzieci bardzo lubią! Rozmaite ślimaki i ich muszle :)

Następnie można poukładać wielkie kaktusowe klocki oraz zakręcić koła, w których przesypują się różne rzeczy i wydają różne dźwięki :)



Ciągnąć za sznurki, aby posłuchać odgłosów łąki....
... na przykład komarów i ptaków :)

Można powąchać jelenia! Fuuuu! ;)

Dzieciaki mogą też wchodzić na specjalną górę, chodzić po bujającym się moście i zjeżdżać na zjeżdżalni, budować drzewa z dużych  klocków.I dużo, dużo więcej, ale jeśli ktoś jest ciekawy co jeszcze, musi się wybrać sam :)
Wrzucam jeszcze kilka fotek z zabawy wodą, czyli z tego co Robcie lubią najbardziej ;)





samemu trzeba budować tamy i wodospady dla piłek

Wir do którego wrzuca się piłeczki


Co trzeba odkręcić by poleciała woda?


W ramach biletu do CNK można 70min spędzić na wystawie Bzzzz. Z jednej strony o długo, jednak z drugiej pozostaje niedosyt ;) I bardzo dobrze!

wtorek, 26 lutego 2013

biedroneczki nie tylko w kropeczki

Do stworzenia kolorowych biedronek potrzebne są:
zakrętki plastikowe
cd marker
samoprzylepne oczka (oczka ewentualnie można zrobić samemu z wytłoczek po lekach, ziarenek i kleju superglue lub taśmy dwustronnej), ale nie są drogie, więc dużo łatwiej je kupić niż robić ;)




Biedronki mogą mieć różne kolory, wielkości i wzorki, przez co można się nimi po prostu bawić, lub wykorzystać je do rozmaitych celów edukacyjnych. a my uczyliśmy się pstrykać ;) wszystkie stały na linii i pstrykaliśmy kto dalej! Dla tych co opanowali już świetnie sztukę pstrykania jest utrudnienie- należy pstryknąć w konkretne miejsce.

pomysł zaczerpnięty ze strony stylowi.pl

parasolowy dom

Tak bawimy się zawsze u Kasi, która ma kilka dużych parasoli. Dom najlepiej robi się z trzech, przykrytych kocem :) Nie będę tu nic więcej pisać bo nie ma po co ;) Po prostu fajna zabawa :)


Miś Uszatek z Piotrkowskiej

Jeśli Wasze dziecko lubi Misia Uszatka i chciałoby mieć z nim zdjęcie, to będąc w Łodzi wybierzcie się na Piotrkowską. Jest na niej wiele ciekawych pomników ( i innych opowiem kiedy indziej) i oglądanie i dotykanie wszystkich sprawiają dzieciom radość, ale pomnik Misia szczególnie :)
jest tam specjalnie dla nich :)

                                              Miś ma najbardziej wytarty nosek ;)


Filharmonia Łódzka

Jeśli ktoś z Was jest z Łodzi, lub się do niej wybiera z dzieckiem polecamy Wam zajęcia umuzykalniające dla maluchów w Filharmonii Łódzkiej. My byliśmy akurat jak Robcio był malutki więc poszliśmy na Baby Bum Bum. Dla starszych dzieci są zajęcia odkrywcy muzyki. dokładniej poczytać można tu:
http://filharmonia.lodz.pl/PL/Repertuar/KoncertyDlaDzieci/Default.aspx

Dzieci oczywiście przychodzą na zajęcia z rodzicami. Jeśli któreś nie ma ochoty brać udziału w tym co się dzieje może sobie chodzić i robić co chce, po prostu słucha sobie muzyki. Na zajęciach były i elementy śpiewu i tańca, powtarzanie i wydawanie różnych dźwięków i rytmu, zabawa przy muzyce, granie na dzwonkach, grzechotkach itp. Zajęcia bardzo dynamiczne ale jednocześnie panie znalazły czas dla każdego z dzieci, żeby mu się przyjrzeć, coś do niego zaśpiewać.
Na koniec zajęć dzieci mogły się chować w namiotach i tunelach, pograć w piłkę lub rzucać balonem i... pobębnić na pianinie :) Baby Bum Bum są przygotowane w oparciu o metodę umuzykalniania niemowląt i małych dzieci E. Gordona .
http://www.bangla.pl/artykuly/a57/kreacja-muzyczna-wedlug-edwina-e-gordona


Filharmonia Łódzka z zewnątrz


poniedziałek, 25 lutego 2013

zwierzątko Pou

Od jakiegoś czasu mamy w planach rybkę. Bo rybka jest ładna, nie hałasuje, nie gubi sierści, nie ma problemu co z nią zrobić kiedy się wyjeżdża. Jednak zanim kupimy żywe zwierzątko postanowiliśmy przyzwyczaić Robcia do (może nie pamiętania, bo to za dużo powiedziane) ale do przypominania sobie o zwierzątku. W tym celu ściągnęliśmy, a właściwie ściągnął Jul, aplikację Pou. Pou trzeba karmić, sprzątać mu kupkę i kąpać, trzeba go leczyć, bawić się z nim, głaskać go i gasić mu lampkę aby mógł spać :)
jeden z pierwszych dni, malutki Pou

średni Pou
Nasz zwierzak urósł już całkiem spoty, bo hodujemy go od ferii zimowych. Taki zwierzak, myślę, że jest fajny z 3 powodów. Po pierwsze trzeba o nim pamiętać. Po drugie dziecko musi zrozumieć że zwierzak nie chce czegoś, mimo że ono chce ( np. Pou jak się naje czasem już nie chce więcej, jak jest za bardzo zmęczony może popatrzeć na piłeczkę ale nie chce grać w grę itp). A po trzecie maluch ćwiczy rączkę gdyż na telefonie wszystko jest małe i żeby zrobić to co się chce trzeba się bardzo postarać. Robcio po woli już ogarnia ale wczoraj byliśmy u 2 letniej dziewczynki, która super sobie daje radę! :)










Poza tym, kiedy Pou jest zaniedbany, jest smutny. Kiedy zmęczony, ma podkrążone oczki. To robi na dziecku wrażenie. Wtedy chcemy mu szybko pomóc. I nagle, kiedy zaspokoimy jego potrzeby znów się uśmiecha :) I to bardzo cieszy Robcia.
smutny, głodny i zmęczony Pou



Można w sklepie kupić dla Pou fast foody i słodycze lub sushi oraz owoce, to też można wykorzystać w kształtowaniu dobrych nawyków żywieniowych.


Najedzony, pogłaskany, wykąpany i wybawiony Pou zasypia uśmiechnięty :)


piątek, 22 lutego 2013

Bałwan domowy

Pomysł nie jest mój a Mamonga z http://strong-mamong.blogspot.com/ :)* ale jest świetny i dlatego chcę go rozpowszechniać :)
Często jest tak, że dzieci czekają na śnieg, który już od dawna powinien być, a jakoś ciągle nie spadł. I zazwyczaj, kiedy on już wreszcie spadnie, są chore i i tak nie mogą wyjść na dwór. Przeciwnościom losu nie należy się poddawać ;) trzeba ustawić dziecięcy stolik w dobrym miejscu najlepiej w łazience, kuchni lub przedpokoju (tam są kafelki zazwyczaj na podłodze) i przynieść z dworu michę świeżego śniegu! Zabawa gotowa. Jeśli ma to trwać dłużej dobrze założyć rękawiczki. Do zabawy przydadzą się również- mała marchewka, koraliki, monety, coś udającego kapelusz albo szalik :)
Pomysł jest dobry również wtedy kiedy dziecko jest zdrowe, ale mamie chce się płakać kiedy tylko pomyśli, że musi właśnie założyć dziecku i sobie tonę ubrań i wyjść na dwór (każdy ma czasem gorszy dzień ;)



z zakładkami indeksującymi ;)

Brzmi głupio, ale zabawa była super! Zakładki muszą być oczywiście foliowe, żeby to miało sens, najlepiej różnokolorowe i dużo :) kąpiel trwała 2h!
najpierw Robert przyklejał zakładki na całej wannie.Część przyklejał też na sobie ;P Dawałam mu cały plik np. niebieskich i sam je sobie rozdzielał (to dobre ćwiczenie dla małych rączek). Kiedy cała wanna była już oblepiona, dałam mu przezroczyste różne butelki i odklejał zakładki i do nich wrzucał. do niektórych nalewał wodę, do innych nie. na koniec, kiedy zakładki straciły klej zrobiliśmy kolorową kąpiel! :) wszystkie zakładki wylądowały w wodzie a my mieszaliśmy rękami wodę kiedy opadały na dno. Bardzo ładnie to wyglądało, tak ładnie wirowały.
Zamieszczam tylko jedną fotkę, która nie oddaje tego jak było fajnie,ponieważ niestety robiłam  fotki jak większość zakładek była w butelkach...(nie wiedziałam wtedy, że mi będą potrzebne dokładniejsze zdjęcia ;),  ale pokazuje troszkę o co chodzi.  Innych nie mogę zamieścić w wiadomych względów ;)


czwartek, 21 lutego 2013

mąka, kasza, ryż...

Wszystko zaczęło się pewnego wieczora, kiedy Robcio będący na etapie odkrywania szafek kuchennych i ich zawartości zapoznał się bliżej z mąką. Oczywiście najpierw było kasłanie i wycieranie języka z mąki, ponieważ podczas chwilki nieuwagi Synek wpakował sobie całą jej garść do buzi.  Kiedy zostało sprawdzone, że mąka nie jest pyszna a nawet, że jest nie dobra, zaczęła się zabawa. W takiej sytuacji ważne jest żeby nie wpaść w panikę ;) w pierwszej chwili człowiek się załamuje.. ile to sprzątania, że zmarnowała się cała paczka, że dziecko jest brudne jak prosiak ;) ale z drugiej strony warto pomyśleć tak: to 4zł/ co najmniej 0,5h mądrej, rozwijającej zabawy ( u nas spokojnie 1h lub nawet 1,5 :) a jeśli chodzi o sprzątanie to są odkurzacze i pralki. zamiast wyrywać dziecku paczkę z tym co zostało, lepiej dać mu różne pojemniczki,  łyżki, lejek, sitko i inne fajne, umożliwiające przesypywanie, przedmioty.
pierwsze porządne paprańsko ;P


na zajęciach w Stu Pociechach

mąka+ różne kluseczki (różne kształty i kolory) = 2h zabawy

mąka w różnych pojemnikach i w ciężarówce :)

Zainspirowana zainteresowaniami syna poszukałam zajęć, które zaspokoiłyby jego potrzeby. Nie uwierzycie! Znalazłam zajęcia o nazwie "Papralnia", właśnie dla maluszków. Zajęcia odbywają się co jakiś czas w Fundacji Sto Pociech. Bardzo trudno się na nie dostać ( jak na większość zajęć cyklicznych) jednak mieliśmy farta i mogliśmy na nie pochodzić :) Było super :) Dzieciakom trzeba było brać ubranka na zmianę żeby podczas zabawy ich nie ograniczać. Sala była przystosowana w sam raz do takich akcji- wykafelkowana od góry do dołu, łatwo ją było na koniec posprzątać. Robert w czasie zajęć był pochłonięty w stu procentach :) Od tamtej pory paprzemy się również w warunkach domowych, co prawda nie tak spektakularnie ;) ale też całkiem porządnie :) polecamy wszystkim. Oprócz mąki można przesypywać tyle rzeczy! ryż, kaszę, płatki owsiane, ziarna kawy, żołędzie, kasztany, sól, ciecierzycę, mak, karmę dla ptaków, piasek, piasek kolorowy, kamyczki...i można je mieszać! jest masa możliwości. a pojemniczki mogą być duże i małe, głębokie i płytkie, wysokie i płaskie, plastikowe, metalowe , drewniane ...

Herbatka dla Mamy
 Ostatnio 2,5h zabawy było z przesypywaniem różnokolorowych guzików. Robert został z moją mamą i w zasadzie nie robił nic innego tylko kawę z guzików dla baby :) To fajna opcja na dzień, kiedy nie mamy już siły żeby sprzątać porozwalaną wszędzie mąkę i nasiona ;)